Alan Rose – WFRA

W październiku odwiedził Polskę podczas turnieju 3 Nations Cup. Szef sędziów światowej centrali walking futbolu jest nie tylko wspaniałym arbitrem ale i… gitarzystą. Czy sędziowanie walking futbolu jest łatwe? Jakie kryteria decydują o tym czy zawodnik idzie czy biegnie? Czy w walking futbol można grać kontaktowo? O tym opowie wam Alan Rose.

Czy na wstępie mógłbyś powiedzieć kilka zdań o sobie? Co teraz robisz, co robiłeś w przeszłości?

Alan Rose – Jestem już na emeryturze, a wcześniej przez długie lata pracowałem w samorządzie terytorialnym. Mieszkam z żoną w północno-wschodniej Anglii, na granicy parku narodowego North Yorkshire Moors. To bardzo piękne miejsce. Od kilku lat jestem bardzo zaangażowany w sędziowanie walking futbolu. Zarządzam organizacją pod nazwą Walking Football Referee Association (WFRA), która organizuje szkolenia dla nowych sędziów i potem ocenia ich pracę. Od niedawna jestem też wicepezesem England Walking Football Community (EWFC), czyli organizacji takiej jak Walking Futbol Polska. Różnica jest taka, że w Polsce walking futbol dopiero zyskuje popularność, natomiast w Anglii istnieje już ponad 1000 drużyn i koordynowanie rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju, to naprawdę spore wyzwanie.

Jak oceniasz sędziowanie walking futbolu, futsalu i normalnej piłki nożnej? Wielu twierdzi, że sędziowanie walking futbolu jest najłatwiejsze…

Alan Rose – Też tak myślałem, gdy po wielu latach sędziowania jedenastoosobowej piłki nożnej na poziomie seniorskim i doświadczeniach w grze i sędziowaniu futsalu, postanowiłem zająć się sędziowaniem walking futbolu. Nie jest to jednak takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Choć gra toczy się w wolniejszym tempie (przynajmniej tak być powinno hahaha…), to walking futbol jest bardzo trudny do sędziowania.

Dlaczego tak jest? Co jest najtrudniejsze w sędziowaniu chodzącej piłki nożnej?

Alan Rose – Bardzo ważna jest odpowiedzialność za bezpieczeństwo zawodników i sędziowie muszą być tego w pełni świadomi. Na boisku znajdują się gracze mniej sprawni fizycznie niż kilkunastoletni chłopcy i w każdej chwili trzeba o tym pamiętać. Zawodnicy wymagają dodatkowej ochrony ze strony sędziego, a rzeczy dopuszczalne w normalnym futbolu, w walking futbolu nie mogą mieć miejsca. Zawodnicy w wieku 50+, 60+ czy 70+ przychodzą na treningi, mecze czy turnieje głównie po to, żeby dobrze się bawić ale muszą mieć pewność, że jest to zabawa bezpieczna i po jej zakończeniu cali i zdrowi wrócą domu. To bezpieczeństwo, oprócz takich czynników jak wzajemny szacunek i zrozumienie filozofii sportu, ma im zapewnić odpowiedzialny sędzia na boisku.

Czy ocena tego, czy zawodnik idzie, czy biegnie, zależy tylko od kontaktu jednej stopy z podłożem? Czy istnieją inne kryteria, dzięki którym sędziowie odróżniają bieganie od chodzenia?

Alan Rose – To jedna z najtrudniejszych decyzji, jakie musi podejmować sędzia. Przepisy wyraźnie określają, że zawodnik podczas gry musi mieć przynajmniej jedną stopę na ziemi. To jednak tylko podstawowe kryterium oceny. Jest jeszcze kilka szczegółów, na które sędzia musi zwrócić uwagę. Po pierwsze – ważna jest pozycja przedniej nogi – musi ona być prosta, podczas stawiania na ziemi, a nie zgięta w kolanie. Po drugie – podczas normalnego chodzenia stawiamy prawie całą stopę na podłożu, zatem poruszanie się po boisku głównie na palcach, też nie jest dobrze widziane przez sędziów. Kolejna bardzo ważna rzecz, na którą zwracają uwagę sędziowie, to górna część ciała (powinna być wyprostowana) i pozycja ramion (nie powinny znajdować się przed linią bioder). Jeśli w trakcie prowadzenia piłki zawodnik pochyla się do przodu, to jest niemal pewne, że biegnie.

Czy preferujesz absolutny brak kontaktu pomiędzy zawodnikami podczas gry, czy dopuszczasz minimalny kontakt?

Alan Rose – Dopuszczam minimalny kontakt jeśli jest on nieumyślny i bezpieczny dla obu graczy. Jeśli już zdarzy się taki kontakt, ale bez użycia nadmiernej siły i żaden z graczy na tym nie ucierpi, to niech akcja toczy się dalej. Bardzo ważne jest właściwe zarządzanie tym kontaktem przez sędziego, czyli znów wracamy do kwestii bezpieczeństwa i odpowiedzialności. Grajmy tak, żeby nic się nikomu nie stało, a gra była dla wszystkich przyjemnością.

Niedawno byłeś w Polsce. Jak oceniasz pracę polskich sędziów?

Alan Rose – Wspaniale było spotkać się z sędziami z Polski, którzy byli sporo młodsi ode mnie ale bardzo rzetelnie podchodzili do swojej pracy. Widać było, że każdy z nich ma spore doświadczenie w sędziowaniu i postanowili spróbować czegoś nowego, czyli walking futbolu. Jak w każdej nowej dyscyplinie potrzeba im doświadczenia ale jeśli tylko będą chcieli dalej sędziować walking futbol, to na pewno dadzą sobie radę, a ja im pomogę jak tylko będą ode mnie tej pomocy oczekiwali. Mam nadzieję, że spotkam ich jeszcze na turniejach międzynarodowych, które odbędą się w przyszłości.

Na koniec nie możemy nie wspomnieć o Twojej drugiej pasji jaką jest…

Alan Rose – No tak… Domyślam się, że chodzi o grę na gitarze… Moja “kariera” muzyczna rozpoczęła się już w szkole, w orkiestrze dętej (hahaha…). Grą na gitarze zajmuję się już wiele długich lat. Kiedyś grałem nawet zawodowo i miałem szczęście pracować z wieloma celebrytami, takimi jak Bruce Forsyth, Hot Chocolate, Freddy and the Dreamers, czy Des O’Conner. Obecnie gram w siedmioosobowym zespole soulowym, który głównie skupia się na interpretacji starych klasyków soulowych. Gra na gitarze to moja pasja od lat.

Dziękujemy za wywiad i mamy nadzieję, że będziemy mieli okazję się jeszcze spotkać, a Polska na długie lata zagości w rodzinie walking futbolu.

Alan Rose – Jestem o tym przekonany. Podczas 3 Nations Cup poznałem w waszym kraju wspaniałych, uśmiechniętych i pozytywnych ludzi, a za organizację turnieju należą wam się wielkie słowa uznania. Jestem pewien, że jeszcze się spotkamy. Bądźcie zdrowi i bezpieczni, do zobaczenia.

PARTNERZY