Człowiek, który przypadkiem zainteresował się chodzoną odmianą piłki nożnej, dziś gra w reprezentacji Anglii 60+. Walking futbol zafascynował go tak bardzo, że napisał na jego temat książkę „Improve your live” (Popraw swoje życie). Poznajcie Toma Morana – 62. letniego pasjonata najszybciej rozwijającego się sportu w Wielkiej Brytanii.
Jak długo grasz w walking futbol?
Zacząłem grać trzy lata temu. Wcześniej pracowałem dla krajowej gazety w City of London. Szczerze mówiąc, była to dość stresująca praca i w pewnym momencie poczułem, że mam już dość. Czułem się wypalony. Przypadkiem zobaczyłem plakat zachęcający do gry w moim lokalnym klubie Barnet FC, który ma siedzibę na przedmieściach północno-zachodniego Londynu, około 5 kilometrów od stadionu Wembley. Drużyna piłkarska Barnet gra obecnie w piątej lidze angielskiej (Conference National), ale sekcja walking futbolu to prawdziwa ekstraklasa.
Czy jesteś byłym piłkarzem?
Zawsze lubiłem sport, szczególnie piłkę nożną. W wieku 14 lat trenowałem w Watford FC, ale szybko zdałem sobie sprawę, że nie jestem wystarczająco dobry, aby zostać zawodowym piłkarzem. Gdy miałem 20 lat, najważniejsze stały się sobotnie wieczory ze znajomymi i piłka zeszła na dalszy plan. Próbowałem jeszcze grać mniej więcej do 30 roku życia. Potem zawiesiłem buty na kołku. To była krótka kariera (śmiech…).
Czy zajęcie się walking futbolem to był świadomy wybór?
Nie, nie… Powiedziałbym, że to był raczej przypadek. Gdy przyszedłem do walking futbolowej sekcji Barnet 50s, nie bardzo wiedziałem o co chodzi w tej dyscyplinie. Myślałem, że to normalna gra w piłkę nożną, tylko dla starszych osób. Poznałem tu świetną grupę ludzi i szybko się zaaklimatyzowałem. Jest nas około 60 osób. Trenujemy w czwartki i w piątki. W weekendy często gramy mecze z innymi drużynami. Dogadujemy się doskonale zarówno na boisku jak i poza nim. Wszyscy, którzy grają w Barnet mają ponad 50 lat. Walking futbol dał nam nowe życie. To fantastyczny sport, poprawiający samopoczucie. Jeśli chcesz rywalizować z innymi, grać o puchary czy medale, to grasz w lidze i w coraz bardziej popularnych w Anglii turniejach. Jeśli chcesz grać tylko dla zabawy, to też znajdziesz miejsce dla siebie. Co ważne, to sport zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet.
Nie chwalisz się, ale oprócz gry w Barnet jesteś też reprezentantem Anglii 60+.
To już absolutnie fantastyczna sprawa i wspaniała przygoda. Nigdy wcześniej nie przypuszczałem, że spotka mnie coś takiego ale jak widać w walking futbolu wszystko jest możliwe. Przekonałem się, ze każdy może spełniać swoje marzenia, jeśli tylko tego bardzo pragnie.
Pod koniec ubiegłego roku ukazała się twoja książka „Improve your live” (Popraw swoje życie). Czy możesz trochę o niej opowiedzieć?
Pomyślałem o napisaniu książki gdy poznałem całą filozofię tego sportu i jego związków z medycyną. Dzięki walking futbolowi spotykam wielu ludzi, którzy byli na krawędzi, a dziś odzyskali chęć do życia. NHS, czyli jeden z systemów służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, dostrzegł już rolę tego sportu i opublikował długoterminowy program pilotażowy opieki zdrowotnej dla osób starszych. W programie jest mowa o tym, że jakakolwiek forma aktywności (walking futbol, taniec towarzyski, zajęcia plastyczne, muzyczne itp), może przyczynić się do tego, że w przyszłości spadnie liczba wizyt u lekarzy rodzinnych, a pacjenci będą przyjmowali mniej leków. Do końca 2021 roku w Anglii zostanie zatrudnionych ponad tysiąc pracowników, którzy będą pomagać ludziom znaleźć takie działania, które będą alternatywą dla leków. Ja i moi koledzy z Barnet wyznajemy zasadę – Your Health is Your Wealth (Twoje zdrowie, to Twoje bogactwo). Chcemy aby coraz więcej ludzi na całym świecie myślało podobnie.